Bolesław Leśmian
ur.1877r. - zm.1937r. (w latach 1922-1935 w
Zamościu)
"ŁĄKA"
I Czy pamiętasz, jak głowę
wynurzyłeś z boru, Przyszły do mnie motyle, utrudzone
lotem, Kto całował mak w zbożu - nie zazna
niedoli! Niechże sen twój wędrowny zielenią
poprzedzę! Już słońce mimochodem do rowu
napływa, Idzie miłość po kwiatach - wadzi o
twe ciało, Cień twej głowy do moich
przybłąkał się cieni. Parna ziemia przez kwiaty żar dzienny
wydycha, |
II Nie nacicha ta miłość, co nie zna
rozłąki ! Rosą zwilżyj mi rzęsy, skostniałe
od skwaru, Nie przeciwiąc się trawom, obnażę
się cały, Ucałować mi rąbki tego przyodziewu, Dzisiaj chatę zamiotłem w jedno oka
mgnienie, Jużem sobie nie szczędził radosnych
zabiegów, Będą czekał na ciebie z dłonią na
zasuwie, Wyślij pierwej z nowiną co najlichsze
ziele, |
III Weszłabym do twej chaty, gdy mgły
się postronią, Jeszczem ja w żadnej chacie dotąd nie
bywała, Nie umawiaj się ze mną pod żadnym
jaworem, Mocniej zioła zapachną w cztery
świata strony, A jeżeli dwie różne o różnym
przezroczu, Ja tu - na dnie zieleni, pod
powierzchnią rosy, Kosą grozi twa miłość, co pożera
kwiaty, Porwijże mnie ku sobie, jeślić
starczy mocy! |
IV Nie odnajdzie cię wicher, mrokiem
ociemniały! A nie było na ziemi tak zmyślnego
krzewu, Przystroimy się wzajem! Śpi w tumanie
rzeka, Przyjdzie radość tym szlakiem, który
jej się zdarzy - Za daleka mi byłaś wpośród kwiatów
cienia, Zapóźniła się miłość, szukająca
łona, I w północnej ochłodzie dość dla
mnie upału! Sama chata rozwarła drzwi oścież ku
wiośnie, |
V Byłoż owo, nie było? Opowiedz nam,
bracie, Mówimy śpiewający, bo łatwiej przy
śpiewie A zasię w naszych oczach były
gwiezdne znaki, I zdawało się wszystkim, że coś w
niebie woła, W nagłym pląsie skrzypnęły
wszystkie kołowroty, A na przeciąg tej nocy za sennym
zrządzeniem Powiedz nam, co się stało w tym polu
czy w lesie, I objaśnij nam potem słów śpiewną
wspomogą, |
VI Ani zmora z jeziora, ani sen
skrzydlaty, Nie grążyłem ja w niebie ni steru,
ni wiosła, I było już wiadomo, że pułap
sosnowy Przeto Bóg, co mnie stworzył, zbladł
podziwem zdjęty, Nawołujcie się ludzie, pod jasnym
lazurem, A opaszcie świat cały ścisłym
korowodem, Niechaj dusza wam będzie błękitami
czynna, Ludzie - mgły, ludzie - jaskry i
ludzie - jabłonie, |